Fakty i mity na temat kolagenu

Fakty i mity na temat kolagenu. Cudowny środek na młodość czy produkt marketingowy?

Zwanemu źródłem młodości kolagenowi przypisywanych jest wiele niemalże magicznych właściwości. I choć nie można mu odmówić dobroczynnego działania dla skóry, część dotyczących go informacji niestety mija się z prawdą. Poniżej rozprawiamy się z faktami i mitami na jego temat. Oto wszystko, co powinnaś wiedzieć o kolagenie dla skóry!

Kolagen to “ten od zmarszczek”?

Nie da się ukryć, że kolagen najczęściej jest kojarzony ze skórą, a konkretnie z działaniem przeciwzmarszczkowym i ujędrniającym. Sam kolagen nie jest jednak jedynie składnikiem występującym w kosmetykach, a również białkiem naturalnie produkowanym przez Twój organizm. Jest jednym z głównych budulców tkanki łącznej, a tę oprócz skóry znajdziesz również w:

  • kościach,
  • ścięgnach,
  • stawach,
  • zębach,
  • chrząstkach,
  • naczyniach krwionośnych,
  • rogówce oka.

Włókna kolagenowe tworzą pewnego rodzaju rusztowanie, dzięki któremu wszystkie narządy wewnętrzne zyskują ochronę przed urazami, a jednocześnie są utrzymane nieruchomo w jednym miejscu. Znajdziesz je także poza tkanką łączną – m.in. we włosach i paznokciach.

Szacuje się, że kolagen stanowi aż 1/3 wszystkich białek, które tworzą Twój organizm. Odpowiadając na znajdujące się powyżej pytanie: tak, to ten od zmarszczek, ale… odgrywa on znacznie większą rolę w funkcjonowaniu ludzkiego organizmu, o czym nie wspomina się na co dzień tak często jak o jego działaniu upiększającym.

“Przecież mam krem z aktywnym kolagenem!” – czy na pewno?

Wystarczy tylko przejść się po pierwszej lepszej drogerii, by zauważyć, że półki aż uginają się pod ciężarem kosmetyków, które zachęcają do zakupu „składem z aktywnym kolagenem o działaniu regenerującym i odbudowującym”. Jeśli jednak przyjrzysz się etykiecie z bliska, zobaczysz, że widniejący w INCI (International Nomenclature of Cosmetic Ingredients, czyli Międzynarodowe Nazewnictwo Składników Kosmetyków. Dzięki niemu skład kosmetyków nazywa się tak samo w całej Unii Europejskiej.) składnik to właściwie Hydrolyzed Collagen, czyli tzw. hydrolizat kolagenowy. Co kryje się pod tą nazwą?

Hydrolized Collagen to nic innego jak włókno kolagenowe (najczęściej pochodzenia bydlęcego), które zostało poddane procesowi hydrolizy. Na skutek niego naturalne białko jest rozkładane przy pomocy enzymów i wody. Długie, uformowane na kształt potrójnej helisy łańcuchy aminokwasów zostają rozbite i przekształcone w aminokwasy krótkołańcuchowe.

Efektem tego działania jest substancja zwana potocznie „padliną peptydową” – przypominająca konsystencją kisiel i znacznie mniej aktywna biologicznie niż jej pierwowzór. Czy to znaczy, że taki kolagen nie działa? Działa, ale na swój sposób – aplikując go na skórę, możesz ją jedynie doraźnie nawilżyć. Substancja ta nie ma jednak wystarczającej siły, by przebić się przez warstwę naskórka i dotrzeć do fibroblastów skrytych w skórze właściwej. Stosowanie kosmetyków z hydrolizowanym kolagenem jest więc swoistym zaleczaniem objawów problemu, ale nie jest w stanie go rozwiązać.

Podsumowując, w tych produktach nie ma „prawdziwego kolagenu”, który aktywnie wnika w skórę. Jest to jego przetworzona, słabsza pod kątem działania forma, której stosowanie przynosi zupełnie inne efekty niż używanie aktywnego biologicznie kolagenu.

Czy kolagen może wnikać w głębokie warstwy skóry?

Rozmawiając z lekarzem lub kosmetologiem na temat przenikania kolagenu do skóry właściwej, z pewnością już na wstępie usłyszysz, że to zwykły chwyt marketingowy, bo taki proces jest po prostu niemożliwy z biologicznego punktu widzenia. Trzeba przyznać im rację – najpewniej mają bowiem na myśli kosmetyki bazujące na wyżej wspomnianym hydrolizacie kolagenu, który rzeczywiście nie może przebić się przez naskórek. Dlaczego? Ma za dużą masę cząsteczkową, nie rozpuszcza się w wodzie i nie ulega rozpadowi na mniejsze cząsteczki.

Aktywny hydrat kolagenowy jest tak niskocząsteczkowy, że jest w stanie wnikać do głębokich warstw skóry.Wszystko to zasługa unikalnego, w stu procentach polskiego patentu na hydratację kolagenu pochodzącego z ryb. Dlaczego odkrycie to okrzyknięto mianem innowacyjnego? To pierwsza udana próba wyizolowania tego białka z żywego organizmu w taki sposób, by zachowywało swoją aktywność biologiczną oraz konstrukcję potrójnej helisy również poza tym organizmem.

W jaki sposób hydrat stymuluje produkcję naturalnego kolagenu w Twojej skórze? Zaaplikowany na skórę kolagen przenika przez przestrzenie międzykomórkowe naskórka oraz pory skórne, które otwarte mają średnicę wielokrotnie większą niż nano cząsteczka kolagenu. Po przedostaniu się do skóry właściwej regeneruje tkanki odbudowując ubytki w “kolagenowym rusztowaniu”, które powstały w wyniku zmniejszonej produkcji kolagenu przez organizm.

W odróżnieniu od hydrolizatu kolagenu jego hydrat nie działa powierzchownie, a dogłębnie. Zamiast nawilżać wierzchnią warstwę skóry, rozprawia się z przyczyną tych objawów, czyli ze zbyt małą ilością kolagenu własnego w skórze właściwej. Szukając kosmetyków z hydratem kolagenu, przeglądaj INCI pod kątem nazwy Collagen bez żadnych dodatków – powinna być umieszczona na samym początku listy, zaraz za wodą.

Nałóż krem z kolagenem i młodniej w oczach!

Opakowania kosmetyków, w których składzie znajduje się kolagen, próbują Cię przekonać, że już po kilku aplikacjach pożegnasz się ze zmarszczkami i od razu odmłodniejesz o kilka lat? Musimy Cię zmartwić – niestety to tak nie działa. Dlaczego? Żeby jakiekolwiek efekty stały się widoczne, musi dojść do procesu całkowitej wymiany kolagenu – w przypadku skóry trwa to od 100 do 130 dni. Co więcej, wraz z wiekiem synteza tego białka przychodzi organizmowi z większą trudnością i zajmuje coraz więcej czasu. Proces może się więc wydłużyć.

Co to oznacza? Że musisz uzbroić się w cierpliwość, bo pierwsze efekty stosowania kosmetyku zobaczysz dopiero po 3-4 miesiącach, i to przy założeniu, że będziesz go używać regularnie. Efekty te zostaną z Tobą jednak na dłużej i poprawią nie tylko wygląd skóry, ale jej ogólną kondycję.

Im więcej kolagenu w kosmetyku, tym lepiej? Niekoniecznie!

Na etykiecie kosmetyku napisano, że zawiera „aż 90% kolagenu”? Nie do końca ufamy takim zapewnieniom. Dlaczego? Produkowany przez organizm kręgowców kolagen jest wysokoelastycznym materiałem o niezwykłej wręcz odporności na rozciąganie. Szacuje się, że 1-milimetrowe włókno kolagenowe jest w stanie wytrzymać ciężar nawet do 10 kg bez obawy o zerwanie.

Gdyby jego stężenie w kosmetyku rzeczywiście było tak wysokie, jego konsystencja byłaby zbyt zwarta i jednocześnie zbyt galaretowata, co uniemożliwiałaby wyciągnięcie go z opakowania – a co dopiero zaaplikowanie na skórę, dokładne rozsmarowanie na niej i wreszcie wchłonięcie. Optymalna ilość aktywnego biologicznie kolagenu w preparacie kosmetycznym wynosi ok. 3-4%, a najlepszą jego miarą jest ilość jednego z głównych aminokwasów, czyli hydroksyproliny. W przypadku kosmetyków z aktywnym biologicznie kolagenem wynosi zazwyczaj od 594 do 1243 μg/ml.

Czy kolagen jest cudownym środkiem, który optycznie odmłodzi Twoją skórę? Tak, ale tylko wtedy, gdy sięgniesz po kosmetyk bazujący na kolagenie aktywnym biologicznie, czyli jego hydracie – a nie na popularnym hydrolizacie. Nie zapominaj też o tym, że biostymulacja tkanek to nie magiczny trik, a naturalny proces zachodzący w organizmie – nie wydarzy się więc w mgnieniu oka. Cierpliwość i systematyczność w stosowaniu kosmetyków z kolagenem mogą się jednak bardzo opłacić.